*MAXI*
Tej to zawsze humor dopisuje nawet gdy jest chora. Właśnie jest u niej lekarz.Jeśli chodzi o mnie to zmieniłem mój stosunek do niej.Dlatego,że to ona się zmieniła.(...).Z rozmyśleń wyrwał mnie głos lekarza.
-Proszę pana.Te lekarstwa trzeba wykupić.Napisałem co ile i jak zażywać. Niech jeszcze dzisiaj poleży.
Jutro już powinna czuć się lepiej. Więc do widzenia.-powiedział i wyszedł. A ja poszedłem do apteki wykupić receptę.Gdy wróciłem ona zamiast leżeć, krzątała się po pokoju.
-Można wiedzieć co ty wyrabiasz?-spytałem wchodząc do pokoju.
-Wiem, że miałam leżeć, ale ja nie lubię-odpowiedziała.
-Położysz się sama czy mam Ci pomóc- powiedziałem, zakładając ręce na klatkę piersiową.
-Dobra, już się kładę. Jesteś gorszy od mojej mamy.-powiedziała robiąc przy tym taką minę jak Fran gdy Tomas wylał na jej ulubiona sukienkę sok z czarnej porzeczki.
-Wiesz co-odpowiedziałem udając obrażonego.
-Nie obrażaj się, bo nie masz o co-powiedziała-Akurat porównanie Cię do mojej mamy to jak komplement-dodała.A ja się uśmiechnąłem i wyjąłem laptopa.Ona położyła się i zasnęła a ja przez jakiś czas się na nią patrzyłem. I nie wiedzieć kiedy usnąłem.Obudziłem się bo dostałem sms-a. Wyjąłem telefon, ale na ekranie widniał pusty sms a numer był zastrzeżony.
-Śpiąca królewna już się obudziła-usłyszałem jej głos, odkręciłem się a ona siedziała na krześle i bawiła się telefonem.
-Czyli ty jesteś moim księciem?-spytałem unosząc prawą brew do góry.
-Nie nigdy.Mam pytanie-powiedziała
-Pytaj-odpowiedziałem
-Czy chciałbyś coś zjeść?-spytała
-A co?-teraz to ja zadałem pytanie
-Może spaghetti ale według mojego przepisu-powiedziała
-Czemu nie?Może Ci pomogę-zaproponowałem.A ona spojrzała się na mnie takim dziwnym wzrokiem, którego u niej nigdy nie zaobserwowałem.
-Jesteś tego pewien?-spytała
-Tak a czemu nie?-teraz to ja spytałem i nie powiem byłem dość zdziwiony jej reakcją.
-Bo wszyscy faceci, których znam to gotować nie potrafią- powiedziała po chwili namysłu
-Na przykład
-Na przykład Leon i Andres-odpowiedziała
-Wiesz może ja jestem wyjątkiem-powiedziałem
-Zaraz się przekonamy-odpowiedziała i poszła do kuchni.
Cóż nie chwaląc się danie wyszło nam nawet bardzo dobre. Ona naprawdę ma talent.Nie powiem z dnia na dzień mnie zaskakuje.Po kolacji poszliśmy oglądać telewizję.no i na nasze nie szczęści w połowie super komedii zgasło światło.Ale Naty miała w szafce pod telewizorem świeczki.
-To co teraz robimy?-spytałem
-Jest już dość pózno może pójdziemy spać-zaproponowała
-Dobra-odpowiedziałem
-To ty spisz w pokoju Pabla.OK-powiedziała
-Tak jest-odpowiedziałem i grzecznie poszedłem do pokoju jej brata. Ten to ma fioła na punkcie sportu. Za każdym razem jak tu przychodzę jest ich coraz więcej.A Natalia ma fioła na punkcie różnych kapel. Poszedłem się umyć i spać.
NASTĘPNEGO DNIA
Obudziłem się tak około 8. Ubrałem i wyszedłem z pokoju. postanowiłem zobaczyć czy Naty jeszcze śpi. Wszedłem do pokoju ale jej w nim nie było. Gdy wszedłem do salonu ona siedziała na kanapie i oglądała jakiś serial w TV.
-A ty już nie śpisz?-spytałem
-Nie ja zawsze wstaje o tej porze bo wtedy leci mój ulubiony serial.-powiedziała
-Dobra to ja już będę się zbierał-powiedziałem
-Szkoda myślałam,że jeszcze zostaniesz. Ale jak już musisz iść to trudno- powiedziała ze smutkiem.
-W sumie to mogę jeszcze zostać.Jest sobota.-powiedziałem.A ona się uśmiechnęła.
-Dobra to ja pójdę się ubrać a ty zrób sobie śniadanie.-odpowiedziała i poszła na górę.Po jakiś dziesięciu minutach rozległ się dzwonek do drzwi.Poszedłem otworzyć stali w nich Leon, Tomas, Broduey, Andres, Viola, Ludmi, Fran i Cami.
-Cześć a ty co tu robisz?-spytała się mnie Viola
-Dostałem za zadanie opiekować się Natalia od jej rodziców-powiedziałem
-Aha.Tylko nie mów mi, że ty to zrobiłeś-powiedziała Ludmiła, patrząc na stół
-Naprawdę?-spytałem zdziwiony-Czy facet nie może umieć gotować?-dodałem
-Nie.Może dlaczego nie. Ale wiesz trzy lata temu Leon powiedział, że przyrządzi nam pyszny obiad. a w konsekwencji ja, Nat i Andres chodziliśmy chorzy przez cały tydzień.- powiedziała Ludmiła wypinając język Leonowi.
-Miałem 16 lat. I chciałem się popisać-powiedział Leon
-Tak.Jasne-powiedziała blondynka
-Dobra skończcie-wtrąciła się Camila. Gdzie jest Naty?-spytała
-U siebie w pokoju.-odpowiedziałem
-To my do niej pójdziemy-powiedziała Francesca
Dziewczyny poszły a my z chłopakami zostaliśmy. Leon tu chyba często bywał bo wiedział gdzie co leży.Zrobił sobie herbatę i rozsiadł się na kanapie.
W TYM SAMYM CZASIE POKÓJ NATY
*NARRATOR*
Dziewczyny weszły do pokoju.Natalia siedziała na łóżku wtulona w poduszkę i patrząca sie w okno.
-Cześć Naty- powiedziała Camila
-Cześć.A co wy tu robicie?-spytała zdziwiona widokiem dziewczyn.
-Przyszłyśmy zobaczyć jak się czujesz-powiedziała Violetta
-Naty co jest?-spytała Ludmiła
-Nic wszystko jest ok-odpowiedziała, wpatrując sie dalej w okno
-Nam możesz powiedzieć-dodała Camila
-Naprawdę nic mi nie jest-powiedziała Naty
-Powiedz nam-powiedziała Francesca siadając obok dziewczyny
-Chyba się zakochałam-powiedziała po chwili namysłu Natalia
-Będziemy zgadywać-zaczeła Ludmiła
-W Maxim-uprzedziła ją Fran
-Skąd wiecie?-spytała
-To widać-powiedziała Violetta
-Myślicie. Ale jak on nic do mnie nie czuje to wyjdę na idiotkę- powiedziała po czym spuściła głowę
-Powinnaś zaryzykować- powiedziała Camila z uśmiechem na twarzy bo wiedziała, że obydwoje coś do siebie czują.
-Dobra to idziemy-powiedziała Vilu i wszystkie pięć wyszły z pokoju.
____________________________
Trochę długi a następny rozdział może dziś wieczorem.
Dzięki, że to czytacie.
Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńNaxi. <3
Fajnie <3
OdpowiedzUsuńsuper <33
OdpowiedzUsuńczekam na next ;)
bomba
OdpowiedzUsuń