Następnego dnia
NARRATOR
Była godzina 7 rano, dziewczyna jeszcze smacznie spała gdy do jej pokoju, wszedł nie wysoki chłopak. Zrobił to bardzo cicho tak, żeby jej nie obudzić. Podszedł do łóżka. Stanął nad nią i po cichu zaczął mówić jej imię. Ale dziewczyna ani drgnęła. Więc postanowił, że się zabawi. Wziął z biurka sztuczną różę i zaczął poruszać nią po twarzy dziewczyna. Ona przewróciła się na bok. Chłopak trochę zły, nachylił się nad jej uchem.
-Natalia- powiedział cicho ale ona spała
-Natalia- powiedział trochę głośniej, ale ona nadal spała. Trochę go to wkurzyło
-Natalia!!!- wrzasnął, dziewczyna, aż podskoczyła. A jej chłopak wybuchnął śmiechem.
-I z czego rżysz?- spytała przez zęby
-Z ciebie kotku- odpowiedział rozkładając się na jej łóżku po czym oberwał poduszką. Ale nie był w ogóle dłużny i dziewczyna również po chwili poczuła na sobie poduszkę. Zaczęli się okładać poduszkami i ich świetną zabawę przerwał ojciec dziewczyny.
-No gołąbeczki zapraszam na śniadanie. A ty Maxi miałeś ją obudzić a nie próbować zabić- powiedział i wyszedł z jej pokoju.
-Głupek- dziewczyna zwróciła się do chłopaka
-Ale twój głupek- powiedział, próbując ją do siebie przytulić.
-Idz na dół bo chcę się ubrać- powiedziała Natalia
-Mogę zostać- powiedział uśmiechając się przy tym
-Nie ma mowy!!!- usłyszał krzyk z dołu pana Navarro
-Słyszałeś?- spytała
-Słyszałem- powiedział spuszczając głowę i opuszczając pokój. Zszedł na dół i usiadł przy stole w kuchni. Ojciec Natalii właśnie przygotowywał śniadanie.
-A gdzie pana żona?- spytał zdziwiony widokiem mężczyzny w kuchni.
-Moja żona jeszcze śpi.- odpowiedział uśmiechając się.
-To pan jej robi śniadanie?- spytał zdziwiony
-Tak to już jest Maxi. Musisz się liczyć z tym, że Hiszpanki jak na czymś postawią to już tak musi być- powiedział i zaśmiał się pod nosem. Postawił przed chłopakiem talerz naleśników oblanych syropem klonowym. I zaczął je jeść. Po chwili do kuchnie weszła pani Navarro ubrana w długie czarne spodnie w białą bluzkę i marynarkę. Podeszła do męża i pocałowała go w policzek a do niego się szeroko uśmiechnęła. Natalia była do niej bardzo podobna. Ten sam kolor oczu również czarne i kręcone włosy tylko krótsze. Chciał być taki jak ojciec Natalii. Był dla niego wzorem. Wysportowany, wykształcony, opiekuńczy, czuły też chciałby taki być. Zaraz po mamię zeszła Natalia ubrana podobnie jak jej rodzicielka tylko miała na sobie krótkie spodenki. Usiadła obok niego i również zaczęła zajadać się pysznymi naleśnikami jej taty.
-Dobra to ja uciekam- powiedziała pani Manuela
-Już idziesz?- spytał Natalia
-Tak mam rozprawę za godzinę ale powinnam wrócić wcześniej- powiedziała całując córkę w czoło.
-Pa- powiedział pan Jose. I kobieta zniknęła w drzwiach wejściowych.
-To my tato tez będziemy się zbierać- powiedziała Natalia
-Dobrze. Miłego dnia- powiedział i pomachał im na pożegnanie. Wyszli zaraz za jej mamą i poszli w stronę studio.
-Nad czym tak myślisz?- spytała po chwili milczenia Natalia
-Nad życiem- powiedział, zamyślony
-Teraz myślisz nad życiem?- spytała zdziwiona
-Tak. Bo w Twoich rodzicach zobaczyłam nas bynajmniej chciałem- powiedział
-W moich rodzicach zobaczyłeś nas?- spytała zdziwiona jego słowami. Które ją zdziwiły. Nigdy nie był taki poważny. Co prawda oboje byli już prawie pełnoletni bo mieli po 17 lat, ale nadal byli dziećmi. Ona jeszcze nie zastanawiała się nad dorosłym życiem. Może dlatego, że widziała jak zapracowani są jej rodzice. Jej mama jest szanowanym adwokatem. Ojciec jest prezesem wielkiej korporacji. Ale mimo tego, że są pochłonięci pracą ale dla niej zawsze znajdą czas. Chciałaby mieć taką rodzinę jaką tworzą ona i jej rodzice.
-Naty mówię coś do ciebie- powiedział Maxi, machając jej przed oczami swoją dłonią.
-Przepraszam zamyśliłam się- odpowiedziała i przytuliła się do chłopaka. Weszli na teren Studio.
-Cześć- usłyszeli głosy uradowanych Leona i Tomasa
-Cześć- odpowiedzieli trochę zdziwieni ich zachowaniem
-A wam co?- spytał Maxi
-Napisaliśmy piosenkę. Wyszła super- powiedział Leon
-Choć posłuchać- powiedział Leon, Maxi spojrzał na Natalię błagalnym wzrokiem a ona lekko uśmiechnęła do niego. A chłopak razem z dwójką przyjaciół poszedł do szkoły. Stała patrząc na przyjaciół i po chwili poczuła na ramieniu czyjąś dłoń.
-Cześć co jest?- spytał Diego, który stanął obok niej
-Nic poza tym, że moi kumple porwali mojego chłopaka- powiedziała, śmiejąc się
-Aha- powiedział i również się uśmiechnął
-Chodz idziemy- powiedział i pociągnął dziewczynę w stronę drzwi wejściowych. Weszli do szkoły, dziewczyna zobaczyła swoje koleżanki i podeszła do nich a Diego usiadł obok Andresa.
-Cześć Naty gdzie twój książę?- spytała Camila
-Tam gdzie wasi- powiedziała uśmiechając się szeroko
-A no tak- odpowiedziała po chwili Violetta.
-Czy coś się stało?- spytała Francesci
-Nie dlaczego- powiedziała włoszka
-Bo dziwnie się zachowujesz- powiedziała Ludmiła
-Ja dlaczego?- spytała zdziwiona włoszka słowami koleżanki
-Fran- powiedziała Viola dziwnym głosem
-Nic mi nie jest- odpowiedziała i odbiegła od koleżanek, Natalia pobiegła za nią. Diego po tym co zobaczył z ciekawości poszedł za przyjaciółkami. Natalia dogoniła Francescę kawałek za studiem
-Fran poczekaj- powiedziała, dobiegając do niej
-Przepraszam za swoje zachowanie- powiedziała spuszczając głowę.
-Fran co się dzieje?- spytała szatynka
-Nic- odpowiedziała nie patrząc na dziewczynę.
-Przecież nie jestem ślepa i widzę, że coś jest nie tak. Gdy przebywasz w jednym pomieszczeniu z Diego to albo nie patrzysz w jego stronę albo go unikasz. A jak o nim rozmawiamy to albo nic nie mówisz i udajesz, że nie słuchasz albo po prostu odchodzisz- powiedziała
-A nikomu nic nie powiesz?- spytała trochę niepewnie włoszka
-Obiecuję- powiedziała
-Bo chyba zakochałam się w Diego- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Na twarzy Natalii również zagościł szeroki uśmiech ale po chwili się zmniejszył czego włoszka chyba nie zauważyła. Nie daleko nich stał Diego rozmawiając o czymś z Andresem ale był zaciekawiony wyznaniem włoszki a nie tym co do niego mówi kolega. Natalia już wiedziała, że Diego będzie walczył o Fran.
-Wracajmy- powiedziała i obydwie poszły do szkoły, mijając przy tym uśmiechniętego od ucha do ucha Diego spoglądającego ukradkiem na Francesce. Po zajęciach postanowili całą paczką pójść do Resto. Usiedli pod ścianą tak jak zawsze. Zamówili koktajle i rozmawiali głównie o piosence Leona i Tomasa. Natalia patrzyła w drzwi i zauważyła w nich znajomą twarz. Dziewczyna się do niej szeroko uśmiechnęła i podeszła do stolika.
-Cześć- powiedziała podchodząc do grupki przyjaciół.
-Mary co ty tu robisz?- spytała zdziwiona widokiem swojej koleżanki
-Moja siostra się tu przeprowadziła a ja z nią- odpowiedziała.
-Siadaj- powiedział Maxi wstając z krzesła
-Dziękuje- odpowiedziała i usiadła na miejscu Maxiego
-Tak Ludmi już znasz to jest Viola, Cami i Fran a to Leon, Tomas, Broduey, Diego i Andres- odpowiedział Maxi.
-Miło mi was poznać- powiedziała uśmiechając się do kolegów
-A będziesz chodzić z nami do Studio?- spytał zaciekawiony Tomas
-A co?- spytała podejrzliwie Violetta
-O jeju tylko chciałem się spytać- powiedział broniąc się
-Pewnie- powiedziała. Wtedy podeszła do nich wysoka brunetka 30 może 31 lat.
-Mary chodz masz przesłuchanie do studio- powiedziała
-Teraz?- spytała
-Tak. Ponieważ jestem nową nauczycielką to możesz zdawać teraz- powiedziała
-Nową nauczycielką?- spytał Leon
-Tak- odpowiedziała
-A tak z ciekawości. Czego pani będzie uczyć?- spytał Maxi
-Będę uczyć tańca- powiedziała
-Czyli koniec Gregoria- powiedział uradowany Tomas
-Nie do końca a w kogo jesteście klasie?- spytała
-Pabla- odpowiedziała Ludmiła
-A to będę was uczyć- powiedziała a na twarzach wszystkich pojawiły się szerokie uśmiechy.
Dzień spędzili miło nadal rozmawiając. Mary została przyjęta do studio. I chyba wpadła w oko Andresowi, który jeszcze nigdy się nie zakochał. Spędzili razem bardzo miło dzień i wieczorem poszli do swoich domów. Natalia rozmawiała z Mary o Kevinie dziewczyna chcę o nim zapomnieć i zacząć życie od początku w Buenos Aires.
świetnie napisany <333
OdpowiedzUsuńNaxi ;***
haha, i to "czyli koniec Gregoria" :D
czekam na next ;***