Z PERSPEKTYWY MAXI'EGO
-Naty- powiedziałem do mojej dziewczyny, która przez jakiś czas patrzyła się w okno.
-Co?- spytał zła i popatrzyła na mnie takim wzrokiem, który mówi jedno gdyby mogła zabiła by mnie nim.
-Co się stało?- spytałem
-Nic- odpowiedziała odkręcając się do mnie
-To czemu jesteś smutna?- spytałem
-Czy ty mnie kochasz?- spytała
-Tak. A czemu pytasz- spytałem
-Bo dzwoniła Mary, że rozstała się z Kevinem i że przyjeżdża- powiedziała
-Jak to zerwali?- spytałem
-Normalnie poznał inną- powiedziała i położyła się na łóżku. Chwilę pomyślałem i zrobiłem tak jak ona.
-Ale ja nigdy Cię nie zostawię- powiedziałem a ona się uśmiechnęła.
-Przecież wiem. Nie odważyłbyś się- powiedziała
-Dlaczego?- spytałem
-Bo ja bym się zemściła- powiedziała złowrogo czyżby znów zmieniała się w tą Naty, którą była trzy lata temu.
-Żartowałam- powiedziała i wybuchnęła śmiechem. A ja kretyn znów dałem się jej nabrać. Gdy tak się śmialiśmy rozległo się pukanie do drzwi. Natalia wstała z łóżka i otworzyła drzwi, stała za nimi Francesca.
-Cześć sorry, nie będę przeszkadzać- powiedziała gdy mnie zobaczyła i chciała odejść.
-Ej nie przeszkadzasz. Maxi i tak już wychodził- powiedziała pokazując na drzwi. Postanowiłem wyjść i nie robić problemów.
Z PERSPEKTYWY NATALII
-Co jest?- spytałam Fran
-Diego- odpowiedziała
-Powiedziałaś mu?- spytałam
-Nie- odpowiedziała
-Dlaczego?- spytałam
-Bo boje się, że mnie odrzuci- wytłumaczyła dość krótko i na temat.
-To masz tak samo jak ja- powiedziałam
-Wiem ale ty i Maxi to co innego- powiedziała
-Wcale, że nie. To jest identyczna sytuacja- powiedziałam i przytuliłam ją do siebie.
-Może masz racje- odpowiedziała i przytuliła się do mnie jeszcze mocniej. Chciałam, żeby Fran w końcu była szczęśliwa ale nie chciałam aby czuła się przeze mnie osaczona. Co do niej i Diego chciałabym, żeby byli razem ale jeśli oni nie powiedzą sobie co do siebie czują to ja nie będę ich ze sobą swatać.
Z PERSPEKTYWY DIEGO
Siedziałem w Resto i myślałem o Francesce. Ostatnio dość często o niej myślę. Sam nie wiem czy się w niej zakochałem czy nie. Ale wiem, że jest mi bardzo bliska. We Włoszech to do mnie dotarło.
-Siema- usłyszałem głos Maxi'ego
-Siema a ty co Nata Cię ze swojego domu wywaliła- powiedziałem śmiejąc się
-Bardzo śmieszne. Jesteś zazdrosny- powiedział
-Niby o co?- spytałem
-O to, że ja mam dziewczynę a ty nie- powiedział uśmiechając się szeroko
-Ta i co jeszcze?- spytałem
-Podoba Ci się Francesca- powiedział nie powiem zatkało mnie
-Nie jesteś wróżką- odpowiedziałem na jego słowa
-Chyba jestem. Czemu jej nie powiesz?- spytał
-Nie wiem- odpowiedziałem
-A ja wiem. Boisz się- powiedział
-A skąd ty to wiesz?- spytałem
-Takie rzeczy się wie- powiedział dumny
-Może na swoim przykładzie co?- spytałem
-A nawet jeśli to co?- spytał
-A nic- odpowiedziałem i zacząłem bawić się słomką, która była w moim soku. Razem z Maxi'm jeszcze trochę gadaliśmy głownie na temat Kevina. Postanowiłem się przejść mimo, że była już dziesiąta.
Z PERSPEKTYWY NARRATORA
Dziewczyna o czarnych włosach spacerowała główną ulicą Buenos Aires choć było już ciemno nie bała się. Przyjaciółka poradziła jej aby zastanowiła się nad swoim życiem. Zaczynała zdawać sobie sprawę, że zakochała się w chłopaku, który na początku zranił dużo osób ale postanowił się zmienić. Poczuła na swojej skórze zimną kroplę deszczu, która szybko spłynęła z miejsca na które wcześniej spadła. Ale mimo wszystko poszła dalej. Również chłopak miał podobny pomysł co do spędzenia wolnego wieczoru. Zaczynał zdawać sobie sprawę, że samotność nie jest niczym miłym. Poczuł silniejszy i zimniejszy powiew wiatru. Mimo tego, że nie miał na sobie nic cieplejszego poszedł dalej. Chciał przemyśleć słowa swojego przyjaciela. Który ma go za tchórza. Chodz czasami stając przed lustrem widzi w nim tego tchórza, którym nazwał go Maxi. Sam czasami nie rozumie siebie, kiedyś potrafił dominować nad uczuciami ale najwyrazniej
zmienił się nie tylko zewnętrzny Diego ale również ten zewnętrzny i to dzięki Francesce. Gdy tak rozmyślał usłyszał cichy płacz poszedł za płaczem. Zobaczył dziewczynę w wieku 16 może 17 lat. Podszedł do niej.
-Czy coś się stało?- spytał
-Zerwałam z chłopakiem- odpowiedziała. Zdziwił się, że dziewczyna mu to mówi, przecież nigdy jeszcze jej nie widział.
-Nie płacz czasami szczęście jest bliżej niż nam się wydaje- powiedział, uśmiechając się do niej lekko.
-Przepraszam, że zajmuję Cię swoimi problemami- powiedziała dziewczyna
-Nic się nie stało- odpowiedział uśmiechając się do dziewczyny.
-To ja już pójdę- powiedziała dziewczyna, po czym wytarła policzki i odeszła. On jeszcze posiedział. Ale nie zdawał sobie sprawy, że całej tej sytuacji przyglądała się Francesca.
uuu... Fran się przyglądała ;(
OdpowiedzUsuńrozdział super napisany <333
czekam na next ;***
Świetny rozdział! Naxi są uroczy. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
super popieram karolinę80 w sprawie naxi
OdpowiedzUsuń